Od 2 tygodni Marzenka przychodzi do biura 15 min wcześniej. /”Nie siedzę do nocy przed TV – to i wstaję rano jak człowiek”/, utrzymuje porządek na biurku /”Przestrzeń zewnętrzna jest odzwierciedleniem przestrzeni mentalnej”/, skutecznie kontroluje ilość pogawędek ze współpracownikami /”Nie mów do mnie teraz!!!”/
Tego dnia Marzenka wróciła od dyrektora z ambiwalentnym wyrazem twarzy. I zaczęła ten wyraz uzewnętrzniać:
Pan Basiu, dzisiaj mnie czeka przygotowanie tego przetargu, wie Pani – tego okropnego.
Trochę to się boję. Dokumentów w 3 diabły! Kto w ogóle wymyśla te specyfikacje? Jacyś niezrealizowani pisarze? Czy ja to ogarnę? No ale dobrze – nie nakręcać się Marzenka, nie nakręcać… Energia idzie za uwagą, a uwaga za myślami. Trzeba spokojne myśli mieć – to wszystko będzie ok.
Mam w sumie co chciałam – sprecyzowane zadanie, zawężone pole działania. Tylko czy ja dam radę? Może dam? Zresztą i tak dyro powiedział, że jak coś – to żeby pytać Zofii. Pytać przecież mogę.
Ona się zna. Nasza mądra Zofia… No dobra – teraz w spokoju się wczytam, przeanalizuję i krok po kroku będę uzupełniać i kompletować dokumenty. Jest czas, presji nie ma. Najgorzej to jak jest presja. A jeszcze gorzej jak się ją samemu robi. No właśnie – nie robić presji Marzenka, nie robić.
To ja się Pani Basiu teraz skoncentruję i nie będę już z Panią rozmawiać, dobrze?
Pani Basia skupiona na własnej pracy i milcząca od dłuższego czasu wymruczała „uhm” nie podnosząc nawet wzroku znad dokumentów.
Marzenka zasiadła przy swoim biurku i zajęła się czytaniem. Skomplikowane procesy wewnętrzne, jakie toczyły się w jej umyśle odzwierciedlały wydobywające się z niej od czasu do czasu komentarze:
Hmm…. A cóż to znowu… Chyba ich Bóg opuścił… Aaaha…to będzie to… chyba… albo nie…
O szlag! …. O w mordę!… Eee dobrze będzie…
Z upływem czasu mniej było komentarzy a więcej głębszych oddechów i regularnego stukania w klawiaturę. Ten spokojny rytm przerwało otwarcie drzwi, w których pojawił się Patryk. I jeszcze dobrze nie wszedł do środka a już zaczął z pretensją w głosie:
Nie ma Cię na messengerze! Nie odpisujesz na sms! Dlaczego Ty mnie ignorujesz?!
Nie mów do mnie teraz!!! powiedziała Marzenka, ale szybko spojrzała na zegarek i stwierdziła, że warto sobie zrobić przerwę… … albo mów. Albo poczekaj – mów do mnie w drodze. Muszę iść na 3 piętro, pójdziemy schodami i potem do kuchni po coś do picia. No rozruszamy się. I siekierę naostrzę.
Jaką siekierę na miłość boską? Co Ty do mnie mówisz? Chyba nie idziesz na III piętro kogoś zabić?!
To taka metafora. Przenośnia znaczy. Jak w opowieści o drwalach – znasz? Mniejsza z tym
Chodzi o to, że pracujesz intensywnie i w skupieniu, ale robisz regularne przerwy na odpoczynek, regenerację, posiłek, trochę ruchu. Wietrzysz mózg. No i układ nerwowy trzeba nawadniać. Wtedy lepiej działają styki. Znaczy neurony.
Ty mi o neuronach nie opowiadaj, jak Tobie messenger nie działa. Podstawowa sieć komunikacji.
Wyłączyłam.
Specjalnie, żeby się nie rozpraszać. Ludzie ciągle głowę zawracają albo
wysyłają bzdety.
A jak ktoś czegoś naprawdę chce to zadzwoni albo przyjdzie. Tak, jak Ty
przyszedłeś.
No właśnie – po co właściwie przyszedłeś?
/”mądrości się nasłuchać” – cisnęło się Patrykowi na usta, ale zrezygnował z konfrontacji/
Książkę pożyczyć. Mówiłaś coś o jakimś Cromwell’u czy innym generale. No ten od efektywności.
Ale się zastanawiam czy czytać – bo się bardzo ortodoksyjna zrobiłaś ostatnio… jak tak dalej pójdzie – to trudno będzie z Tobą wytrzymać.
Patryk szedł i sapał, bo Marzenka narzuciła dość szybkie tempo na schodach. Przed drzwiami 3 piętra odwróciła się i marszcząc czoło powiedziała:
Cromwell’a to nie znam. O Covey’u mogłam mówić. Stephen R. Covey „7 nawyków skutecznego działania”. Mogę pożyczyć. A generał to był Eisenhower.
Zaczekaj moment – i wygoogluj sobie generała w tym czasie.
Autor: Aleksandra MÜLLER
E-mail: amuller@synteza.pl