Od 2 tygodni Marzenka przychodzi do biura 15 min wcześniej.
/”Nie siedzę do nocy przed TV – to i wstaję rano jak człowiek”/, utrzymuje
porządek na biurku /”Przestrzeń zewnętrzna jest odzwierciedleniem przestrzeni
mentalnej”/, skutecznie kontroluje ilość
pogawędek ze współpracownikami /”Nie mów do mnie teraz!!!”/
Tego dnia Marzenka wróciła od dyrektora z ambiwalentnym wyrazem twarzy. I zaczęła ten wyraz uzewnętrzniać:
Pan Basiu, dzisiaj mnie czeka przygotowanie tego przetargu, wie Pani – tego okropnego.
Pani Basia kserując dokumenty w korytarzu usłyszała ożywioną
rozmowę z kuchni, tzn. ożywioną raczej jednostronnie… bo zdecydowanie było
słychać Dominika – nazywanego przez niektórych „Dynamo”. Dynamo mówił zwykle szybko
i dużo. Zwykle mówił też z sensem.
I Ty się dziwisz, że
ciągle nie masz energii? Że wiecznie zaspany, że „battery low”? Ile Ty tych kaw
dziennie wypijasz chłopie?
Nooo różnie… przeciągle
zaczął Patryk i nie zdążył dokończyć… bo właśnie przeżuwał baton z karmelem.
Konkretnie? 3? 5? 8?
Nooo tak coś koło
tego… baton nie dawał się łatwo ujarzmić…
A Ty jakie właściwie masz cele życiowe? zapytała Patryka Marzenka spieniając mleko do cappuccino.
Jakie znowu cele? Co Ty wymyślasz? Jeść, spać, pić. Pracować trzeba. Kredyt spłacać. No jeszcze pobawić się w weekend, wiadomo… Zaskoczony Patryk sprawiał wrażenie wywołanego do tablicy.
No ale ja pytam o priorytety, główne kierunki, wiesz – tę no „misję życiową” ?
Kolega patrzył ze sceptyczną miną – nie lubił ani mleka do kawy ani skomplikowanych pytań. Tym bardziej nie lubił, że spał tylko 4 godziny, bo znów się wciągnął nocne rozpracowywanie nowej gry.
No wiesz, II ćwiartka Eisenhowera – nie dawała za wygraną Marzenka – to co ważne, ale nie koniecznie pilne. Ci wszyscy mądrzy guru od efektywności i satysfakcji życiowej, co się znają – to mówią, że na niej się właśnie trzeba koncentrować. Stevena Covey’a czytałeś? Chodzi o to, że jak masz ustalone główne cele, czy to w pracy czy w życiu osobistym – to znasz azymut. Wiesz, czego się trzymać. Co jest naprawdę ważne. I nie rozdrabniasz się na bzdety. Nie tracisz czasu na rzeczy nie mające dla Ciebie znaczenia. Masz priorytety. Ustalasz cele. SMARTne muszą być – to wiadomo. Planujesz konkretne kroki i wprowadzasz w kalendarz, w sumie to w życie docelowo. Proste.
Pan Basia lubiła przychodzić do biura przed ustaloną godziną rozpoczęcia pracy, zanim pojawią się współpracownicy i rozdzwonią telefony, wtedy miała spokojny czas na poranną herbatę, przejrzenie wiadomości ze świata i sprawdzenie maili. Dopiero co usiadła z kubkiem pachnącego Earl Greya, gdy drzwi się otwarły i weszła Marzenka. Nie dość, że dużo wcześniej niż zwykle, to bez charakterystycznej dla siebie energii huraganu.
Ooo Marzenko – Ty tutaj – o tej porze?
Taaak – powiedziała zamyślona, powoli podnosząc oczy znad smartfona – zmieniam swoje życie. Przemyślałam sobie wszystko i teraz zmieniam.